Podróżujemy komfortowo linią Pamukkale, w autobusie są do wyboru filmy, muzyka, jest dostęp do Internetu. Po 3 godzinach docieram do miasta Denizli, a tam przesiadamy się do dolmusza jadącego do Pamukkale. Bez zbędnej zwłoki (zostawiamy bagaże w hotelu Artemis) wyruszamy na zwiedzanie – bardzo słusznie bo zaraz zaczyna padać deszcz. Trafił nam się nie tylko deszczowy ale i mglisty dzień. Wchodząc do wapiennych tarasów w Pamukkale nawet w zimie trzeba zdjąć buty. Na szczęście w wyżej położonych tarasach woda jest całkiem ciepła, w niektórych wręcz dymi z gorąca. Mgła robi się coraz bardziej gęsta. Zwiedzamy amfiteatr na górze i wracamy do miasta. Trzeba przyznać, że nawet przy fatalnej pogodzie to miejsce jest po prostu magiczne.