W Trabzonie delektujemy się pysznym jedzeniem, na śniadanie jemy bőrek (ciasto z nadzieniem z sera lub szpinaku), próbujemy też chałwy. Chętnie zostałabym tu dłużej ale czas wyruszyć do dalej. Następnym przystankiem jest Rize, otoczone plantacjami herbaty. Odwiedzamy botaniczny ogród herbaciany, gdzie oczywiście pijemy tutejszą herbatę. Potem wracamy autobusem do granicy turecko-gruzińskiej. Tym razem na przejściu granicznym są straszliwe tłumy, może ma to związek z końcem Ramadanu.
Zatrzymujemy się niedaleko od granicy, w miejscowości Gonio. Wieczór spędzamy na kamienistej plaży. Woda jest ciepła, Łukasz nareszcie ma okazję popływać. Następnego dnia zwiedzamy twierdzę Gonio z czasów rzymskich. Miejsce jest strategiczne, pozwalające kontrolować całą okolicę, nie wymagające specjalnych fortyfikacji. Przyznam, że w porównaniu z fortami w Turcji nie robi na nas wielkiego wrażenia. Jedziemy do Batumi, gdzie planujemy zwiedzanie ogrodu botanicznego. Ogród jest rozległy, naprawdę imponujący, z bogatą roślinnością z różnych stron świata. Można tam spokojnie spędzić cały dzień. My po kilku godzinach musimy wracać bo chcemy też odwiedzić delfinarium. Wieczorem jeszcze odpoczynek na plaży i następnego dnia wyruszamy do Kutaisi, skąd mamy powrotny lot do Warszawy.