Podróż zaczęła się przyjemnie – na Okęciu jest kącik zabaw dla dzieci, który bardzo się spodobał Łukaszowi. Potem było już znacznie gorzej. W czasie lotu do Moskwy Łukasz wylał mi na spodnie sok i pobrudził je masłem. Do tego zaczął krzyczeć – pasażerowie dookoła rzucali mi mordercze spojrzenia ale ja za nic nie mogłam go uspokoić. Na lotnisku Szeremietiewo jest nowy terminal, spędziliśmy tam 4 h czekając na lot do Tokio. Łukasz bez przerwy biegał albo czołgał się pod krzesełkami. Wystarczyła chwila, kiedy spuściłam go z oczu, żeby nam się zgubił. Szukaliśmy go wszędzie ale w tłumie ludzi nie było to łatwe zadanie. Znalazł się dopiero po kilku minutach, przyklejony do szyby, przez którą oglądał samoloty. Za to w samolocie padł ze zmęczenia i przespał całe 10 godzin lotu do Tokio.
Z lotniska Narita do razu pojechaliśmy na północ, do miejscowości Nikko. Najpierw musieliśmy przedostać się pociągiem do Tokio, co zajęło nam ok. godziny. Potem pojechaliśmy shinkansenem do miasta Utsunomija (kolejna godzina) i jeszcze 50 min. pociągiem osobowym do Nikko. Łukasz wyspał się w samolocie więc był w dobrym nastroju. W Japonii koleją podróżuje się naprawdę wygodnie, wszystko jest świetnie oznaczone - wiadomo, w którym miejscu na peronie zatrzymują się wagony z określonymi numerami, ludzie stoją w wyznaczonych miejscach w kolejce. W kasie- po okazaniu JR Pass -dostawaliśmy miejscówki. Dzieci do 6 lat podróżują bezpłatnie, choć nie dostają miejscówki – z reguły jednak i dla Łukasza znajdowało się wolne miejsce. Bardzo też spodobało nam się to, że w restauracjach przed wejściem są zdjęcia albo makiety potraw – łatwo więc wybrać sobie danie. Niestety bywa to też zdradliwe – w Utsunomija zamówiłam po japońsku dwa zestawy pierożków wegetariańskich, które okazały się jednak z mięsem. Najwyraźniej kilka lekcji japońskiego to za mało, żeby się porozumieć. Wyszliśmy z restauracji głodni.
Powitała nas prawdziwie monsunowa pogoda – gorąca i bardzo wilgotna. Do Nikko docieramy wieczorem i idziemy do ryokanu w ulewnym deszczu. To dopiero początek – taką deszczową pogodę będziemy mieć codziennie…