Geoblog.pl    PodrozeLukasza    Podróże    JAPONIA - jak Łukasz przespał spotkanie z niedźwiedziem    Nikko i okolice
Zwiń mapę
2010
14
lip

Nikko i okolice

 
Japonia
Japonia, Nikko
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8780 km
 
Niestety Łukasz nie przestawił się szybko na czas miejscowy. Po przyjeździe do Nikko chciał się bawić do późna w nocy, chociaż nam zamykały się już oczy ze zmęczenia. Następnego dnia spał za to prawie do południa, a my cierpliwie czekaliśmy aż się sam obudzi.

Po doświadczeniach poprzedniego dnia trafiamy bezbłędnie – do organicznej restauracji wegańskiej. Co prawda na jedzenie trzeba dość długo czekać ale za to wygląda i smakuje rewelacyjnie. Porcje są niewielkie, wszystkiego dostajemy po trochu: zupa miso, smażone kulki ziemniaczane, miseczka z ryżem, kiszonki.

Zwiedzanie zaczynamy od zabytkowego mostu Shin kyō, potem oglądamy świątynie: Rinnoji, Toshōgu i skromną, drewnianą Futurasan. Toshōgu to wielki kompleks, w którym są świątynie i 5-piętrowe pagody. Wszystkie bogato zdobione, z wyraźnymi wpływami chińskimi. Podobają nam się płaskorzeźby przedstawiające małpy, które zakrywają oczy, uszy i usta (symbolizujące zalecenia: Nie słuchaj zła, nie mów zła, nie patrz na zło). Niesamowite wrażenie robią też wielkie, stare cedry otaczające cały kompleks.

Wieczorem jemy pyszną kolację: chrupiącą tempurę z lekko przysmażonych warzyw i grzybów oraz yaki udon – makaron z warzywami. Łukasz uwielbia jeść pałeczkami, niestety robi to dosyć nieporadnie i mało jedzenia trafia do buzi. Ale za to zabawa jest świetna

Na kolejny dzień zaplanowaliśmy wycieczkę nad jeziora: Chuzenji i Yumoto. Rano za długo się zbieramy i potem musimy pędzić na dworzec autobusowy, co nie jest łatwe z trzyletnim dzieckiem w nosidełku. Wiedzieliśmy jednak, że autobus odjedzie punktualnie – z nami lub bez nas. Udało się i po godzinnej podróży we mgle jesteśmy u celu. Najpierw oglądamy gorące źródła, a potem przez godzinę moczymy nogi w onsenie, w wodzie z tych źródeł. A właściwie czekamy, aż przestanie lać deszcz. Ale nic na to nie wskazuje. Przychodzi mi na myśl, czy nie wrócić z powrotem do Nikko ale Marcin rzuca tylko: „No co Ty!” No więc pakujemy Łukasza do nosidełka i wyruszamy na 10 km spacer wokół jeziora Yumoto do jeziora Chuzenzi. Łukaszowi podobają się stada szarych małp, które spotykamy po drodze. Na mnie wrażenie robią wodospady: Yudaki i Ryuzu. Wyglądają naprawdę imponująco. Czasami mgła się unosi i widać wulkan Nantai (2484 m npm), idziemy przez bagienne tereny. Niestety leje bez przerwy i w połowie trasy decyduję się wrócić z Łukaszem autobusem do Nikko. Marcin idzie dalej – do jeziora Chuzenji i do pięknego wodospadu Kegan. Pada przez cały wieczór i noc, jest problem z praniem, które wcale nie schnie. W ryokanie, w którym mieszkamy biorę gorący prysznic. Łazienka jest tradycyjna – mała i głęboka wanna służy do kąpieli tylko w czystej wodzie, bez mydła, a przed wejściem do niej należy się starannie umyć. Służy do tego prysznic, zamocowany bardzo nisko – korzysta się z niego siedząc na niskim stołeczku. Dopiero po umyciu można wziąć właściwą kąpiel.

W Japonii zadziwia nas to, że wszędzie jest tak czysto chociaż nie jest łatwo znaleźć śmietnik. Jeśli już są pojemniki na śmieci, to oczywiście z segregacją odpadów. Kolejną zaskakującą rzeczą są toalety, zazwyczaj wyposażone w różne bajery, przyciski – np. do pogrzewania deski sedesowej, czy wydawania odgłosu spuszczanej wody. Niektóre mają zamocowany u góry kranik, z którego pod umyciu rąk woda spływa do spłuczki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 95 wpisów95 13 komentarzy13 2491 zdjęć2491 0 plików multimedialnych0