Geoblog.pl    PodrozeLukasza    Podróże    JAPONIA - jak Łukasz przespał spotkanie z niedźwiedziem    Sapporo
Zwiń mapę
2010
25
lip

Sapporo

 
Japonia
Japonia, Sapporo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10175 km
 
Jedziemy pociągiem do Sapporo, największego miasta na wyspie Hokkaido. Zatrzymujemy się w Ino’s Place. Cieszę się, że będziemy mieszkać w hostelu bo potrzebujemy wysuszyć ubrania i namiot. Łukasz jest wybitnie zadowolony bo niezbyt chętnie spał w mokrym namiocie. Jego pierwsze słowa po wejściu do pokoju to „Dziękuję wam rodzice, że mnie tutaj zabraliście!”. Szczególnie podobają mu się piętrowe łóżka, po których może się wspinać. Dotychczas mieliśmy tylko jedną dobę bez deszczu, zaraz po przyjeździe na Hokkaido. Podobno opady tutaj są znacznie mniejsze, niż w pozostałej części Japonii – ale co z tego, skoro tegoroczne lato jest wyjątkowo deszczowe. W Sapporo niewiele jest do zobaczenia: wieża ratuszowa z zegarem to największa atrakcja, podoba nam się też nowoczesny budynek dworca kolejowego. Wieczorem umawiamy się na spotkanie z tutejszą Polonią. Miejscem spotkań towarzyskich są okolice wieży telewizyjnej, gdzie pełno jest ogródków piwnych. Spotykamy się z Rafałem, który bardzo nam pomógł w przygotowaniach do podróży, jego synem Mikołajem oraz kilkorgiem znajomych z Polski, Francji i Rosji. Łukasz jest zachwycony bo nareszcie może bawić się z jakimś dzieckiem, najwyraźniej brakowało mu towarzystwa rówieśników. Japońskie dzieci zachowują się z dystansem, trochę są onieśmielone. Teraz Łukasz dokazuje razem z Mikołajem: biegają, skaczą, zjeżdżają na zjeżdżalni. Wieczorem zasypia nam na rękach w drodze powrotnej do hostelu.

Rano wyjeżdżamy pociągiem do Hakodate, podróż trwa niecałe 3 godziny. Pierwsza rzecz, jaką robimy po przyjeździe to rezerwacja miejscówek na podróż do Tokio następnego dnia. W Hakodate nie mamy zarezerwowanego noclegu ale bardzo pomaga nam pani w informacji turystycznej. Decydujemy się na hotel sieci Toyoko Inn, który jest zaraz przy dworcu kolejowym i targu rybnym. Po serii noclegów na campingach w ulewnym deszczu, warunki w hotelu wydają nam się wręcz luksusowe: pokój jest z łazienką, ma klimatyzację, telewizor, nawet czajnik. Rano dostajemy obfite śniadanie. Co ciekawe, różnica w cenie między hotelem biznesowym a najtańszym noclegiem w schronisku młodzieżowym jest stosunkowo niewielka. Do tego w niedziele i poniedziałki w hotelu są 30% zniżki i wtedy naprawdę warto się tam zatrzymać. Hakodate podoba nam się o wiele bardziej niż wielkomiejskie Sapporo. Jest pięknie położone na półwyspie, z niską zabudową i krętymi, stromymi uliczkami wijącymi się na wzgórzach nad zatoką. Jedziemy zabytkowym tramwajem do dzielnicy Motomachi z kolonialną zabudową. Zaczynamy od zwiedzenia Cmentarza Cudzoziemców – pochowano tam marynarzy, kupców, którzy rozpoczęli kontakty handlowe z Japonią po jej otwarciu na świat. Następnie odnajdujemy budynki dawnego Konsulatu Rosyjskiego i Brytyjskiego, jest też cerkiew prawosławna, kościół katolicki i protestancki. Kolację jemy w bardzo modnym miejscu – dawnych magazynach portowych przerobionych na nowoczesne centrum handlowe. Wieczorem wjeżdżamy jeszcze autobusem na górę Hakodate (334 m npm), aby podziwiać panoramę miasta. W dole mienią się tysiące świateł Hakodate położonego na wąskim półwyspie, który wbija się w morze.

Po śniadaniu zwiedzamy targ rybny, z którego słynie Hakodate. Następnie wyruszamy w podróż do Tokio: najpierw 3 h w pociągu do Hachinohe, przejeżdżamy 54-kilometrowy tunel Seikan pod oceanem łączący wyspę Hokkaido z Honsiu. Z żalem opuszczamy Hokkaido – pozostaną nam w pamięci malownicze krajobrazy, rzeczywiście są tu najdziksze zakątki Japonii. W Hachinohe mamy całe 16 minut na przesiadkę i wyruszamy shinkansenem do Tokio, gdzie docieramy po 3 godzinach. Od razu czujemy różnicę w temperaturze, upał jest trudny do zniesienia choć przyjechaliśmy wieczorem. Dokucza nam wilgotne, duszne powietrze – już tęsknimy za Hokkaido! Co prawda i tam było mokro ale przynajmniej dużo chłodniej. Na stacji kolejowej Tokio ciężko się odnaleźć, straszny tam tłum ludzi. Znowu zatrzymaliśmy się w hotelu Toyoko Inn, mam już kartę stałego klienta. Pokój wygląda bardzo znajomo, jest tylko mniejszy od tego w Hakodate (choć ciężko to sobie wyobrazić bo już tamten był ciasny). Marcin wyrusza jeszcze wieczorem na zwiedzanie Ginzy - biznesowej dzielnicy Tokio, a ja usypiam Łukasza zmęczonego podróżą.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 95 wpisów95 13 komentarzy13 2491 zdjęć2491 0 plików multimedialnych0