w kalderze Nemrut Dagi

Udajemy się do przystani Iskele, skąd podobno odpływają promy na drugi brzeg jeziora, do Tatvan. Przystań jest zamknięta, brak jakiejkolwiek informacji. Udaje nam się dowiedzieć, że prom ma odpłynąć o 14:00, mamy więc mnóstwo czasu. Robimy zakupy, zwiedzamy wesołe miasteczko, wreszcie przypływa prom. Ponieważ przewozi wagony, łącząc tory kolejowe dochodzące do obydwu brzegów jeziora, najpierw rozładowywany jest transport składający się z wagonów i czołgu. Jesteśmy jedynymi pasażerami. Prom jest dosyć wysłużony, mocno zardzewiały. Zaraz po wejściu na pokład sprawdzam wszystkie wyjścia ewakuacyjne. Płyniemy 5 godzin, pod wieczór przypływamy do Tatvan. Po znalezieniu hotelu wyruszamy na poszukiwanie najlepszego w okolicy pide salonu, gdzie podają przepyszną turecką pizzę.

W okolicach Tatvan chcemy zwiedzić kalderę wulkanu Nemrut Dagi, położoną ok. 15 km od miasta. Teraz prowadzi tu nowa droga. Wiezie nas sympatyczny Kurd, który oferuje transport dla turystów ale zajmuje się też różnymi innymi interesami, m.in. handlem. Spacerujemy wokół mniejszego i większego jeziora w kalderze wulkanu. Woda jest bardzo czysta. W małym jeziorku jest bardziej ciepła, w pobliżu miejsca, gdzie woda wypływa z gorącego źródła jest dobre miejsce do kąpieli. Później jedziemy jeszcze do miasta Bitlis. Są tam oczywiście ruiny fortecy, 2 meczety i medresa z XVII wieku.

Zdjęcia (28)

Komentarze (0)