14 km od Stepanakertu jest miasto Szuszi, które podczas walk było ośrodkiem oporu Azerów i bardzo mocno ucierpiało w czasie wojny. Choć jest już ponad 20 lat po wojnie, w mieście nadal jest wiele ruin, opuszczonych zabudowań. Mijamy spalony meczet, zarośnięte trawą domy, spalone mieszkania w blokach. Schodzimy ścieżką do wąwozu Hunot. Jest on głęboki na ok. 1000 m, strome zbocza są porośnięte lasem. Ze wszystkich stron otaczają go strzeliste skały. Przechodzimy przez historyczny most nad potokiem, potem zatrzymujemy się nad wodą, Łukasz nawet wykąpał się w strumyku. Przechodzimy pod niewielkim wodospadem przy pieczarze i idziemy dalej wąwozem. Niestety po drodze kończy się nam woda i ostatni odcinek drogi jest trudny. Trzeba jednak przyznać, że okolica jest niezwykle malownicza. Skały niemal łączą się po obydwu stronach wąwozu, tworząc coś na kształt bramy do bajkowego świata. Wreszcie docieramy do wioski, gdzie jest woda. Nie ma niestety ruchu na drodze, więc jeszcze kilka kilometrów idziemy pieszo zanim zabiera nas samochód do Szuszi. Stamtąd jedziemy już autobusem do Stepanakertu.