Z przełęczy Selim kierujemy się do wioski Noraduz nad jeziorem Sevan. Wioska słynie z cmentarza ze wspaniałymi chaczkarami pochodzącymi z okresu od IX do XVII wieku. Można tam spędzić kilka godzin bo ilość chaczkarów jest imponująca. Rzeczywiście każdy z nich jest niepowtarzalny. Potem jedziemy (oczywiście autostopem - tym razem samochodem dostawczym przewożącym do sklepu chleb) do klasztoru Hajravank. Jest on położony na samym brzegu jeziora Sevan - to wielkie słodkowodne jezioro na wschodzie Armenii. Rozbijamy namiot na brzegu jeziora. Brzeg jest dosyć stromy, skalisty, ale znajdujemy miejsce, gdzie można wejść do wody. W pobliżu zatrzymują się Czesi i jeden z nich odważył się na kąpiel w zimnej wodzie Sevan.
25 km dalej jest miasto Sevan, w którym nie zatrzymujemy się jednak. 6 km za miastem na półwyspie (dawniej była to wyspa) jest klasztor Sevanavank, z przepięknym chaczkarem w środku. Spotykamy tam sympatycznych Czechów, którzy właśnie wrócili z górskiej wycieczki na wulkan Ashdahak. Nad jeziorem jest bardzo tłoczno, w okolicy jest dużo hoteli, restauracji, sklepów. Ponieważ Sevan leży niedaleko Erywania, jest to ulubione miejsce odpoczynku mieszkańców stolicy. Po południu wracamy do Erywania.