Z Erywania jedziemy taksówką 37 km do wioski Sewaberd. Stamtąd wyruszamy na wulkan Ashdahak (3597 m). Początkowo droga nie zachwyca, idziemy po suchych pagórkach, wyżej i wyżej a widoki podobne - pagórki, gdzie okiem sięgnąć. Dopiero po kilku godzinach widać na horyzoncie nasz cel - wulkaniczny stożek. Jest problem z wodą - zabraliśmy jej dużo ale zapasy topnieją na każdym postoju. Ratują nas pasterze, którzy pozwolili nam napełnić puste butelki. Tego dnia przeszliśmy ok. 15 km w niemiłosiernym upale. Następnego dnia wyruszamy o 7:30, plecaki zostawiamy u stóp wulkanu i na lekko wchodzimy do góry. Stoki wulkanu są z czerwonego kamienia, wygląda przez to pięknie. W środku wulkanu jest niewielkie słodkowodne jezioro. Z wierzchołka podziwiamy widoki na góry, jezioro Sewan. Czas jednak na szybki powrót, czeka nas jeszcze długa droga do wioski Geghard, co najmniej 15 km. Idziemy i idziemy przez niekończące się pagórki, mijamy stada owiec. W tyle został Ashdahak.