Geoblog.pl    PodrozeLukasza    Podróże    IRAN - Łukasz w krainie szafranowych lodów    Sarein - Ardabil
Zwiń mapę
2016
01
sie

Sarein - Ardabil

 
Iran
Iran, Sarein
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2738 km
 
W Iranie dworce autobusowe są najczęściej poza miastem, więc każda podróż wymaga najpierw dojechania na dworzec (najczęściej taksówką) i potem znowu transportu do centrum miasta. Kierujemy się w stronę Ardabil ale nie planujemy dojechać do miasta, lecz pojechać do miejscowości Sarein, gdzie są gorące źródła. Trzeba poprosić kierowcę, aby zatrzymał się przed Ardabil, przy skręcie do Sarein. Okazuje się, że razem z nami do Sarein jedzie pasażer siedzący obok Marcina. W czasie podróży obsługa autobusu zawsze dba o to, aby kobiety i mężczyźni nie siedzieli obok siebie. To znaczy, że jeśli usiądę sama na siedzeniu, to obok mnie będzie mogła usiąść tylko kobieta, a jeśli to Marcin siedzi sam – obok niego usiądzie na pewno tylko mężczyzna. Dzięki naszemu towarzyszowi podróży posmakowaliśmy na postoju pysznego miodu z jogurtem i chlebem, którym nas poczęstował. Zapraszał nas też, abyśmy zatrzymali się u niego w domu, zależało nam jednak na odwiedzeniu gorących źródeł, więc nie skorzystaliśmy z jego gościnności. Nasz towarzysz podróży pomaga nam zorganizować dalszy transport – jedzie z nami najpierw do Sarein, potem do kurortu górskiego Alvaz i jeszcze wyżej do wyciągu narciarskiego. Tam się żegnamy ale oczywiście prosi nas, żebyśmy następnego dnia do niego zadzwonili, gdy będziemy wracać.

Zostawiamy plecaki u strażników i planujemy spacer po okolicy. Najpierw jednak trzeba coś zjeść. Jest tu namiotów, w których można się posilić ale są to głównie dania mięsne. Wygląda to nieciekawie – przed namiotem stoi owca, a chwilę potem jest już świeże mięso. Łukasz pierwszy raz widzi, jak wygląda zabijanie zwierząt, krew, wnętrzności. Mnie robi się niedobrze, głównie w związku z wysokością. Mam okropny ból głowy, wymiotuję. Postanawiamy więc zostać na razie w namiocie, pijemy herbatę i rozmawiamy z Mahmudem, który przyjechał w góry z Teheranu i gdy tylko zobaczył, że próbuję dogadać się w sprawie jedzenia od razu wybiegł z pytaniem, czy nie potrzebuję pomocy. Tak zawsze jest w Iranie, zawsze i wszędzie znajdzie się ktoś życzliwy, kto chętnie służy pomocą. Rozmawiamy też z właścicielem tej „kawiarenki” - Alim, który jest Azerem. Chociaż Mahmud pracuje na wydziale lingwistyki Uniwersytetu w Teheranie, to on również nie wszystko rozumie, co mówią Azerowie, używający języka z grupy języków tureckich. Kiedy prosimy o rachunek, spotykamy się perską gościnnością (ta'arof), Ali odmawia przyjęcia zapłaty. Nadal nie jesteśmy ekspertami w złożonej sztuce etykiety,ale wiemy już, że trzeba nalegać i za kolejnym razem udaje nam się ustalić cenę i zapłacić za poczęstunek.

Ali proponuje wycieczkę samochodem terenowym w kierunku wulkanu Sabalan. Wahamy się, bo Sabalan jest cały w chmurach i jest obawa, że widoków żadnych tego dnia nie będzie. Postanawiamy jednak zaryzykować, tym bardziej, że poczułam się już lepiej i przestała mnie boleć głowa. Mijamy namioty, stada owiec i liczne psy pasterskie, które wściekle na nas szczekają. Po godzinie kończy się droga przejezdna dla samochodu terenowego, idziemy jeszcze kawałek pieszo. Zaczyna padać deszcz, a właściwie grad. Podziwiam, jak pewnie Ali porusza się po skalistym terenie, choć idzie w klapkach. Zaraz za nim idzie Łukasz, który na szczęście nie ma żadnych objawów choroby wysokościowej. Kamienie są śliskie i Mahmud ledwie unika upadku. Potem jednak niebo na chwilę się przejaśnia, wiatr rozwiewa chmury, a my możemy podziwiać widok na wulkan Sabalan (4811 m) w paśmie Alborz.

Wracamy już po zmroku i zatrzymujemy się jeszcze na herbatę u rodziny Alego. Tym razem poznajemy jego rodzinę: żonę, córeczkę, kuzynów. Zostajemy dłuższą chwilę, bo teraz Mahmud gorzej się poczuł, jednak duża wysokość daje o sobie znać. Ali już chce go wysłać do lekarza ale na szczęście Mahmut poczuł się lepiej, na tyle dobrze, że chce prowadzić swój samochód i możemy razem wracać razem do Sarein. Gdy docieramy do hotelu, Mahmud zamawia nam w hotelu herbatę z pysznymi słodyczami - na pewno zawierają szafran, podobno mają działanie lecznicze.

Sarein warto odwiedzić z powodu gorących źródeł. W mieście jest kilka spa z basenami z gorącą siarkową wodą. Spędzamy tam sporo czasu, nie spiesząc się. Musimy się rozdzielić, bo kobiety mają oddzielny basen. Po południu wyruszamy na zwiedzanie miasta Ardabil, a Mahmud wybiera się na wycieczkę krajoznawczą. Zaczynamy od mauzoleum Szejka Al-Dina – to niewielki kompleks, w którym są bardzo misternie zdobione sale, błękitne kafelki, kolekcja porcelany i drewniany sarkofag szejka. Delektujemy się ciemną chałwą, która jest lokalną specjalnością. Potem spacerujemy po mieście. Często zaczepiają nas przechodnie, pytając skąd jesteśmy. Na informacje o tym, że Polski najczęściej wspominają naszą drużynę siatkarską, często również filmy Kieślowskiego. O filmach Kieślowskiego i Polańskiego rozmawialiśmy już przy śniadaniu z Mahmudem, przy kolacji rozmawiamy również o polityce. Tym razem my częstujemy go herbatą z pokrzywy.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (81)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 95 wpisów95 13 komentarzy13 2491 zdjęć2491 0 plików multimedialnych0