Masuleh

Z Bandare-Anzali wyjeżdżamy taxi savari (taksówka, w której podróżuje się wspólnie z innymi pasażerami) do Rasht, potem również savari do Fuman. Miasto Fuman słynie ze smacznych ciastek nadziewanych orzechami i cynamonem, które oczywiście próbujemy.

Po obiedzie jedziemy autobusem do wioski Masuleh, malowniczo położonej w górach. Na zboczu wznoszą się piętrowo gliniane domy, a dachy niżej położonych budynków stają się uliczkami na wyższych kondygnacjach. W wiosce dużo jest sklepików, restauracji, hoteli, turystów. Niestety w Rasht nie wymieniliśmy pieniędzy, nie możemy więc zapłacić miliona riali za hotel. Na szczęście mamy namiot i po zwiedzeniu wioski udajemy się na zbocze naprzeciwko Masuleh, aby tam rozbić się na noc. Przed nami roztacza się piękny widok na całe Masuleh, pięknie oświetlone w nocy.

Rano wyruszamy na zwiedzanie zielonych okolic Masuleh, na spacer po okolicznych górach. Droga prowadzi nas lasem, przez liczne strumyki, mijamy też mały wodospad. Spotykamy kilka grup irańskich turystów, którzy wybierają się na pikniki (obowiązkowym wyposażeniem turysty w Iranie jest dywan i czajnik na herbatę). Odpoczywamy na rozległym pastwisku, a następnie podchodzimy jeszcze w kierunku przełęczy, w sumie ok. 1200 m tego dnia. Choć do przełęczy został nam jeszcze spory kawałek, decydujemy się na powrót do wioski bo nagle, dosłownie z minuty na minutę, psuje się widoczność, nadciągają gęste chmury. Bardzo podobają nam się okolice: dużo zieleni, lasy, pastwiska, stada owiec, nie brakuje wody. Czas jednak jechać dalej…

Zdjęcia (61)

Komentarze (0)