Do Qazvin wracamy bezpośrednio taksówką, gdyż chcemy jeszcze tego dnia zwiedzić miasto. Najpierw kierujemy się w stronę bazaru, jest tam odnowiona część ze sklepami-butikami z lokalnym rękodziełem. Odwiedzamy meczet i karawanseraj. Ciekawy jest budynek z cysternami na wodę (obecnie nieużywane), wyposażony w wieże wiatrów, którymi wiatr chłodził wodę. Spotykamy się też z Yusufem i jego rodziną, których spotkaliśmy w dolinie Alamut. Yusuf jest inżynierem na lotnisku, a jego żona prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci. Spacerujemy po bazarze, a potem zabierają nas do parku rozrywki na obrzeżach miasta. Dzieci bawią się świetnie w kinie 5D, a potem skacząc na trampolinie. Rozmawiamy o życiu w Iranie, ich planach. Do hotelu wracamy późnym wieczorem po bardzo miłym wspólnym wieczorze. Na pożegnanie dostajemy wielką paczkę ciastek. W Iranie jest duży wybór słodyczy, z których najbardziej posmakowały nam lody szafranowe, podawane z sokiem marchewkowym.